W poprzednim wpisie opowiadałem Wam o północnej części jeziora Idro. To już też inny region, autonomiczne Trydent. Dziś zabieram Was do Lombardii i południowej części tego małego w porównaniu do Gardy jeziora.
Podobnie jak jezioro Garda, Idro również jest polodowcowe. Pomimo swoich niewielkich rozmiarów może pochwalić się głębinami na ponad 120 metrów w dół. Zresztą, wyczytałem, że jego nazwa Idro pochodzi od potwora który wg lokalnych legend zamieszkiwał głębiny jeziora.
Dziś zabierzemy Was na rowery w południowej części jeziora z nadzieją, że potwora już nie ma. Chociaż, obserwując w niektórych miejscach zalane brzegi i to jak woda wdziera się na ląd można by stwierdzić, że jednak gdzieś pod wodą coś grasuje.
Wycieczkę zaczęliśmy od zaparkowania na bezpłatnym parkingu w miasteczku, Crone, dokładnie w tym miejscu – parking. 100 metrów od jeziora pomimo cotygodniowego targu oraz długiego weekendu we Włoszech bez problemu znaleźliśmy miejsce. To są właśnie te różnice między Gardą, a innymi jeziorami.
Z jeziora Idro, znaliśmy wyłącznie popularną drogę w kierunku Madonna di Campiglio wśród motocyklistów drogę krajową SS237, która biegnie po zachodniej stronie jeziora. Początkowo w planach miałem właśnie dojechać na zachodni brzeg i spróbować trzymać się jak najbliżej lustra wody dojechać na północ. Plan był ambitny, aby dojechać tam gdzie kiedyś startowaliśmy (poprzedni wpis w tym miejscu).
Trasa od samego samochodu, przez część południowego wybrzeża, ścieżkami rowerowo spacerowymi doprowadziła nas do wcześniej wspominanej głównej drogi. Tam krótkim odcinkiem, owszem zjechaliśmy do jeziora, ale podróż nie trwała długo. Trasa bardzo szybko skończyła się, a my musieliśmy wrócić.
O ile, można kontynuować podróż dalej drogą publiczną, to w mojej ocenie jazda po niej z małymi dziećmi jest mało bezpieczna i komfortowa. Samochody owszem, jeżdżą tam prawidłowo. To ilość motocyklistów, którzy wydaje się przyjechali się ścigać i wypróbować moc swoich maszyn przerasta moje poczucie bezpieczeństwa.
Powrót na wschodni brzeg jeziora
Zawsze czytałem i tak wynikało z szybkiego przestudiowania mapy, że wschodnie wybrzeże nie ma nic do zaoferowania. Postanowiliśmy do sprawdzić.
Pojechaliśmy kilka kilometrów dalej od miasteczka Crone na północ. Trasa przy samym jeziorze okazała się naprawdę świetną opcją. Następnie kilka kilometrów bliżej drogi publicznej, a następnie już drogą publiczną. Ale umówmy się, ilość przejechanych tam samochodów można było policzyć na palcach jednej ręki. Region, który wyłączyłem ze swoich rozważań rowerowych okazał się świetnym wyborem. Dojechaliśmy naprawdę przyjemną drogą maksymalnie na północ do góry, która stanowi rzeczywiście naturalną barierę przejazdu dalej. Ale nie jest nie do pokonania. Oczywiście odradzam wyjście z rowerem na plecach na via ferratę, których to szlaki zaczynają się tam – a dokładnie w miasteczku Vesta. To świetnym rozwiązaniem okazuje się prom. Zresztą trasę dojazdu na północ i kontynuowanie trasy rowerowej doradza i wyznacza jedna z popularnych aplikacji. Czyli prom podobnie jak w przypadku jeziora Garda i chęci przejechania np z Limone do Riva del Garda by nie jechać tunelami okazuje się świetnym rozwiązaniem.
My po około 15 km podróżowania w południowo, zachodnim regionie dojechaliśmy do miasteczka Vesta. Rozbiliśmy tam piknik na naprawdę fajnie położonej plaży i usnęliśmy 😉
Finalnie tego dnia zrobiliśmy około 25 km. Sam nie spodziewałem się więcej, ani nawet tyle. Wiedziałem, że wschodnim wybrzeżem nie dojedziemy na północne trasy które znamy. Bardzo wątpiłem w to, że zachodnie wybrzeże pozwoli dostać się bez używania drogi publicznej, która na rower z rodziną jest bardzo słaba.
Podsumowanie rowerów nad jeziorem Idro
Jezioro uważam za bardzo przyjazne. Rowerowo z rodziną wokół samego jeziora ciężko pojeździć dłużej, niż jeden dzień. Natomiast ten jeden dzień można naprawdę świetnie wykorzystać. Podczas dłuższego pobytu, z pewnością warto odwiedzić północną część tego jeziora i eksplorować już dolinę w górę rzeki Chiese. Tam mamy już przede wszystkim do czynienia z innym regionem, takim które przede wszystkim dużo więcej inwestuje w turystykę niż przemysłowa Lombardia.
Czytałem też, że problemem nad Idro jest brak współpracy między gminami. I to chyba czuć właśnie podróżując rowerowo. Zachodnia strona praktycznie w ogóle nie przygotowana na rower. Oprócz „dziko” wydeptanej ścieżki przy jeziorze trudno szukać tam innych. Wschodnia dużo lepiej.
Czy jako turysta, będąc nad Gardą przyjechałbym nad Idro? – TAK. Zdecydowanie, osobiście wybrałbym to miejsce, niż np Wenecję na jeden dzień. Ale to tylko moja opinia.
Noclegi we Włoszech, sprawdź nasze najlepsze rozwiązania
Noclegi w całych Włoszech jakościowo są bardzo różne. Niestety nie wszystkie hotele lub apartamenty klasyfikowane na 4* tyle mają. Dlatego dobrze jest mieć rzetelne potwierdzenia jakości i aktualną wiedzę o aktualnym standardzie.
Warto pamiętać, że ceny mogą znacząco różnić się w zależności od miesiąca – najdroższy we Włoszech jest sierpień. Lokalizacji – czasem wystarczy oferta kilka „kroków” dalej, a różnica w cenie może być znacząca.
Sprawdź nasze rozwiązania noclegów, lub napisz do nas. Pomożemy znaleźć Wam najlepsze rozwiązania!